> > Wspomnienie: Leon “Ndugu” Chancler

W ostatnich dniach straciliśmy kolejnego wybitnego perkusistę i mistrza drugiego planu, a ci interesują BeatIt i naszych widzów w szczególności, nawet jeśli ich nazwiska nie zapisały się w pamięci szerokiej publiczności, choć ich wykonania na płytach znają prawie wszyscy. Z tych powodów warto przybliżyć sylwetkę tego muzyka.

Leon Chancler urodził się 1 lipca 1952 r. w Shreveport w stanie Luizjana. Gdy był dzieckiem jego rodzina przeniosła się do Los Angeles, gdzie zaczął grać na perkusji w wieku 13 lat. Był w tej dziedzinie samoukiem. Jeszcze jako licealista wykonywał latin jazz z perkusjonistą Willie Bobo, a po ukończeniu szkoły rozpoczął współpracę z big bandem Geralda Wilsona.

Po podjęciu studiów na Kalifornijskim Uniwersytecie Stanowym, na kierunku wychowanie muzyczne, Chancler otrzymał propozycję przyłączenia się do grupy Herbiego Hancocka, jednak nie skorzystał z niej chcąc ukończyć studia.Pomimo tego zagrał na instrumentach perkusyjnych na płycie tego już wtedy utytułowanego jazzmana, zatytułowanej “Mwandishi” i wydanej w 1971 r. Jeszcze w tym samym roku otrzymał ofertę współpracy od samego Milesa Davisa i tej już nie odrzucił, opuszczając uniwersytet na dobre w wieku 19 lat. W 2015 r. ukazał się bootleg z jednego z tych występów. To w tym okresie do naszego bohatera przylgnęło przezwisko “Ndugu” (w języku Suahili znaczy to: “brat” lub “przyjaciel”), które zostało mu nadane przez perkusjonistę Jamesa Mtume.

Lata 70. to okres pracy studyjnej i koncertowej oraz umacniania pozycji jako jednego z sesyjnych asów LA. W tym czasie Leon “Ndugu” Chancler współpracował z takimi gigantami jak zespół Santana (albumy “Barboletta” i “Amigos” wraz z trasą koncertową promującą to drugie wydawnictwo), Weather Report (płyta “Tale Spinnin’“) czy mistrz muzyki dużego i małego ekranu Lalo Schifrin (album “No One Home“).

We wczesnych latach 80. ta wytężona praca zaowocowała zaproszeniem od producenta Quincy Jonesa do pracy nad powstającym właśnie nowym wydawnictwem Michaela Jacksona, które miało otrzymać tytuł “Thriller” (1982). Perkusista zagrał na trzech utworach z tej płyty: “P.Y.T. (Pretty Young Thing)“, “Baby Be Mine” i przede wszystkim “Billie Jean“. W tym samym roku Artysta był nominowany do nagrody Grammy w kategorii Najlepsza Piosenka Rhythm & Blues jako współautor utworu “Let It Whip” nagranego przez zespół The Dazz Band. Następną mega popularną płytą, na której słychać grę naszego bohatera był multiplatynowy album Tiny TurnerPrivate Dancer” (1984). Chancler został także zaproszony do studia podczas nagrywania kolejnej płyty Michaela Jacksona, zatytułowanej “Bad” (1987) i zagrał w utworze “I Just Can’t Stop Loving You“.

Największą miłością Leona Chanclera był jazz. Oprócz wymienionych powyżej jazzmanów perkusista współpracował z takimi gwiazdami tej muzyki jak George Benson, Stanley Clarke, George Duke, Thelonious Monk, Jean Luc Ponty, a spoza kręgu jazzowego wspierał gwiazdy takie jak Frank Sinatra, John Lee Hooker, Lionel Richie, Kenny Rogers, Donna Summer czy The Temptations.

W późniejszym okresie życia Leon Chancler poświęcił się pracy edukacyjnej. Został adiunktem na Uniwersytecie Południowej Kalifornii, gdzie był autorem programu nauczania. Był także wykładowcą podczas letnich zajęć na Uniwersytecie Stanforda. Zgłębiającym tajniki gry na perkusji radził: “Należy poznawać różne style. Trzeba się w nich naprawdę zanurzyć i je opanować. NIe mam na myśli tego, żeby je po prostu wykonywać, a to, żeby je zgłębić“.

Leon “Ndugu” Chancler zmarł 3 lutego 2018 r. Jak podaje rodzina, przyczyną był nowotwór prostaty, z którym muzyk zmagał się od 2003 r.

O swoim wykonaniu w utworze “Billie Jean” sam Artysta powiedział tak: “Dla mnie to była lekcja z muzycznej dyscypliny. To bardzo prosty rytm, który może zagrać każdy, kto umie grać na bębnach. Musiałem jednak być zdyscyplinowany i zagrać w sposób konsekwentnie prosty.

Share