> > > Russ Miller: Umowy endorserskie, cz. 4

Dzięki uprzejmości autora proponujemy dziś czwartą część tłumaczenia artykułu autorstwa Russa Millera, napisanego dla magazynu Modern Drummer, a dotyczącego niezmiernie ciekawego zagadnienia, jakim jest tzw. ze słowiańska endorsement i umowy endorserskie. Jesteśmy zdania, iż warto, aby każdy zainteresowany profesjonalną grą na bębnach i funkcjonowaniem na profesjonalnym rynku mógł zapoznać się ze zdaniem prawdziwego fachowca, który zęby zjadł na tym biznesie.

Russ Miller 2

Z sylwetką autora artykułu Bębniarki i Bębniarze mogą zapoznać się we wpisie zawierającym pierwszą część tekstu, a więc możemy już bez zbędnej zwłoki zabrać się za jego trzeci fragment. Życzymy miłej i pouczającej lektury!

Jak rozpoznać ten właściwy moment? Jakie mam kwalifikacje i predyspozycje do podpisania umowy endorserskiej?

Poziom “Artysta-Marka: Wszyscy, w tym Ty sam/sama, będą wiedzieli, że nadszedł na to czas.

Poziom “Artysta Międzynarodowy:
1. Przede wszystkim należy grać na sprzęcie, który chce się reklamować jeszcze przed podpisaniem umowy!
Jak można przekonać kogoś, że wierzymy w jego produkt i jesteśmy gotowi użyczyć swego nazwiska w reklamowaniu go, jeśli nigdy na nim nie graliśmy? Nie zapominajmy o tym, jak istotna jest zażyłość powstała w wyniku tego, że już posiadamy sprzęt danej firmy i ciężko na niego zapracowaliśmy. To znaczy, że mamy do zaoferowania danej firmie WIEDZĘ o jej produktach. Moje instrumenty są częścią mojego muzycznego głosu, którego wykształcenie zajęło mi 35 lat życia. Czy plakat, reklama w gazecie lub trochę darmowych gratów mogą znaczyć dla mnie więcej? Bob Terry mówi tak: “Ludzie od relacji z artystami będą bardziej zainteresowani, jeśli muzyk już posiada ich sprzęt i gra na nim, bo to oznacza, że endorsement będzie szczery. Jak przychodzi do mnie gościu i mówi, że taka a taka firma zaproponowała mu to czy tamto i musimy przebić ich ofertę, żeby grał na naszych instrumentach, to nie mam ochoty z nim gadać. Taki ktoś zaczyna od braku szczerości. Trzeba wierzyć w instrument, który reklamujesz swoim fanom grając na nim.”                                                                                                                                                                                   2. Trzeba mieć na koncie kilka (więcej niż jedną) płyt nagranych dla dużej wytwórni, które odniosły sukces komercyjny i/lub wywarły wpływ na świat muzyki.
3. Trzeba zajmować stanowisko perkusisty w zespole o statusie gwiazdy krajowej lub międzynarodowej. Chodzi o kogoś, kogo słuchają i oglądają miliony, nie tysiące ludzi.

Poziom “Artysta Krajowy:
1. Należy grać na sprzęcie, który chce się reklamować jeszcze przed podpisaniem umowy.
2. Należy mieć pozycję perkusisty wpływowego (nie obiecującego), który występuje w zespole o statusie gwiazdy krajowej. Chodzi o kogoś, kto ma kontrakt z dużą wytwórnią płytową lub dużą liczbę fanów w całym kraju.
3. Należy być stale widocznym dzięki nagraniom, trasom koncertowym, programom telewizyjnym itd.
Poziom “Artysta Regionalny lub Rozwojowy:
1. Należy grać na sprzęcie, który chce się reklamować jeszcze przed podpisaniem umowy.
2. Należy mieć pozycję perkusisty wpływowego (nie obiecującego) na konkretnym obszarze geograficznym.
Jeśli osoba zajmująca się relacjami z artystami zauważy kogoś wyróżniającego się, kto może znaleźć pracę u artysty o poważnym statusie, to możliwa jest propozycja zawarcia umowy na wczesnym etapie kariery takiego muzyka. To dla artysty świetna sposobność do zbudowania długoterminowej relacji z firmą, a także możliwość dalszego rozwoju.          3. Wiąże się to z zajmowaniem wpływowej pozycji na poziomie regionalnym. Zwykle są to nauczyciele szkolni i akademiccy, szefowie katedr, ludzie występujący w popularnych programach telewizyjnych, ludzie piszący na tematy związane z perkusją lub najlepsi muzycy w danym regionie. Nie chodzi tu o liczbę odsłon na YouTube! Trzeba pracować w przemyśle muzycznym.

Moim zdaniem jednym z najważniejszych elementów umowy endoserskiej jest to, aby obie strony korzystały na tej relacji. Joe Hibbs opisuje to tak: “Umowy mogą przynosić świetne wyniki, jeśli obie strony wypełniają swoje zobowiązania. Jeśli firma znajdzie odpowiedniego człowieka, który poprawi jej wskaźniki i będzie potrafiła to wykorzystać, pozytywne skutki mogą być znaczące. I odwrotnie, artysta musi się zaangażować i dokładać wszelkich starań w celu realizacji umowy, tzn. pilnować, aby produkty były wymieniane na okładkach płyt CD/DVD i w napisach końcowych na filmach DVD, korzystać z mediów społecznościowych, odpowiednio umieszczać logo na sprzęcie i stronach internetowych, wspominać o produktach w wywiadach, pilnować, aby wielbiciele mieli wiedzę na temat używanego przez nich sprzętu. To może wszystkim przynosić korzyści!

W moim przypadku nigdy nie chodziło o darmowe graty, a o wsparcie na całym świecie. Gdy bierze się udział w dużych trasach lub nagraniach, napotyka się na najróżniejsze nieprzewidziane sytuacje sprzętowe: zepsute części w odległych miejscach, dziwaczne prośby ze strony producentów i artystów itd. To wszystko w połączeniu z dostępem do zestawów firm backline’owych na całym świecie czyni relację z producentem sprzętu kluczową. Wreszcie artysta ze swojej strony musi czuwać nad wiarygodnością swojego statusu endorsera. Przede wszystkim oznacza to, że nie można bez przerwy skakać z kwiatka na kwiatek ponieważ endorser zaczyna być odbierany jako nieszczery. Po drugie, jest to poważna transakcja biznesowa i artysta jest zobowiązany do dotrzymania swojej części umowy poprzez staranną promocję, stały udział w zauważalnych projektach, korzystanie z wszelkich dostępnych środków celem kultywowania relacji z firmą (internet, media społecznościowe, logo widoczne na okładkach płyt, w napisach końcowych na DVD oraz na instrumentach podczas wszelkiego typu rejestracji wideo itp.), a także pełnienie funkcji ambasadora marki używanego przez siebie sprzętu.

Mam nadzieję, że ten artykuł wyjaśnia kilka kwestii związanych z tym aspektem funkcjonowania branży muzycznej. Wiem, że w pewnych sprawach waliłem prosto z mostu, ale musimy spojrzeć prawdzie w oczy: umowa endorserska nie uczyni nikogo gwiazdą. Życzę wszystkim powodzenia. Jeśli ja mogłem to osiągnąć, to możecie i Wy. Przemyślcie sobie dlaczego w ogóle myślicie o podpisaniu takiego kontraktu. W tej robocie nie ma skrótów, jest tylko droga wyłożona ciężką pracą, która jednak przynosi szczerość, radość, pokorę i poważanie. Wszystkiego najlepszego i wspaniałej muzyki dla wszystkich!