> > > Dlaczego wybrałem perkusję elektroniczną Gewa? – Opowiada Oskar Podolski

Podczas tegorocznego Silesia Drum Festival (tutaj nasza relacja kliknij) mieliśmy okazję porozmawiać nie tylko z zaproszonymi wykonawcami tego niedzielnego popołudnia i wieczoru, ale także ze znanymi i lubianymi perkusistami, którzy przyjechali specjalnie na to wydarzenie. Jednym z nich jest Oskar Podolski, który opowiedział nam sporo ciekawych rzeczy na temat jego podejcia do gry na perkusji elektronicznej marki Gewa. Oto zapis tej rozmowy oraz poniżej film, na który serdecznie zapraszamy.

Beatit: Cześć! Znowu się spotykamy i to w Chorzowie. Na twoich śmieciach, Nie? Ty z Bytomia jesteś, chłopie?

Oskar Podolski: Na chwilę wiesz ja do babci zjeść obiad i tak dalej w 15 minut.

Beatit: Super! Oskar opowiedz coś o, o tym pięknym instrumencie, za którym teraz jesteś i siedzisz.

Oskar Podolski: O tym pięknym instrumencie? Jest piękny, fajny, ma takie w ogóle bialutkie naciągi. Jest mi już znany, bo miałam z nim do czynienia, tak więc wiem z czym go się gra.

Gewa? Gewa elektroniczne bębny. Fajnie, że mają korpusy. Takie, które wyglądają. Jestem z tego pokolenia, że dla nas jest ważne. jak wyglądają i fajnie, że one wyglądają. jak prawdziwe. Nie ma tego czegoś takiego, że siadasz do placków, tylko faktycznie są to prawdziwe bębny, realistyczne rozmiarem. Blachy są też fajne. Fajnie, że w ogóle się ruszają i że są blachy. Nie są to też trójkąty pizzy. Tylko są to blachy.

Hihat. Wszystko jest. Wiem. że to jest też czasami uciążliwe, jeżeli jest jakiś kontroler do hihatu, ale który nie zawsze działa, tak jakbyśmy tego chcieli. Oczywiście będąc na jakimś poziomie gry. Więc tutaj jest to faktycznie fajnie.

Beatit: Z tego co wiem to taki zestaw miałeś u siebie. Jak tam coś testowałeś? Można go zobaczyć?

Oskar Podolski: Można to zobaczyć. Rzeczywiście u mnie na kanale YouTube jest video, gdzie gram na na całym zestawie.

Jest też film, w którym gram piosenkę Bomfunk MC’s – Freestyler i tam właśnie stworzyłem sobie też z tego hybrydę. Dołożyłem po prostu tomy z Gewy i też chyba jedną blachę, co genialnie w ogóle sprawdziło się w takim drum ‘n’ basowym graniu. A to było naprawdę super, bo nawet już te brzmienia, które są tutaj zawarte bardzo się sprawdziły. Ja troszkę się obawiałem tego, czy nie będę musiał pobierać próbek, dobierać itd. A faktycznie znalazłem takie, które siedziały w kontekście muzycznym, więc naprawdę bardzo fajne. Jeśli chodzi też jakby o czułość. Na pewno trzeba się nauczyć trochę takich bębnów. No co za tym idzie coś jakby świadomość tego gdzie uderzasz. Bo nie traktujesz crasha jako crash, tylko potrafisz ocenić, czy uderzasz w kant, czy uderzasz górę, itd. Z hihatem jest to samo. Faktycznie, jeżeli się go nauczysz. Nie mówię, że to są jakieś takie skrajne rzeczy, że musisz w tą kratkę i tą kratkę i wtedy będzie to.

Jeżeli Twoja ręka się przystosuje do tego uderzenia w ten sposób, to faktycznie jest to ta krawędź. Główka niekoniecznie musi być tak bardzo na brzegu, ale wystarczy, że uderzasz w dobre miejsce, które zazwyczaj jest naturalne. To faktycznie jest słyszalna ta główka.

Jeśli chodzi też o opuszczanie hihatu, to też często w innych perkusjach jest coś takiego, że grasz np. groove i chcesz już dać wszystkim znać, że zaraz będzie refren i już. Czasem jest w tych elektronicznych perkusjach, że popuszczasz hihat i nie ma nic. Jest totalnie otwarty, a tu w GEWA jest spoko, to reaguje, więc jeJ mocną stroną jest opcja kalibracji bieżącej. Możesz to dostosowywać do swojej nogi. Nie jakoś mocno.

Beatit: Teraz jest bliżej do takich naturalnych rozwiązań perkusyjnych?

Oskar Podolski: Troszeczkę to jest, jak z samochodami. No może być taka sytuacja, że jak ja będę pradziadkiem, to będę mówił: Ale słuchajcie dzieci, a tatuś miał kiedyś auto na paliwo. To będzie to samo, że tatuś miał bębny akustyczne. Ja myślę, że nie ma co się obrażać się na to. Kurde, tak naprawdę stary ja grałem 10 lat na wiadrach na ulicy itd. I też dało się zbudować napięcie i i niektórzy w ogóle czegoś takiego nie widzieli, więc naprawdę wszystko jest w rękach. Od tego się to wszystko zaczyna. Ale to jak po prostu wykorzystasz te narzędzia z dzisiejszych czasów, to jeśli umiesz to robić mądrze, to ja generalnie jestem za.

Beatit: Powiedz mi, widzisz zastosowanie profesjonalne?. Mówię o scenie, o graniu z Agnieszką.

Oskar Podolski: Wyobraź sobie z Agnieszką. Tego tego jeszcze nie miałem.

Beatit: Ona chyba by nie chciała?

Oskar Podolski: No mam SPDS’a czy coś, to niekoniecznie musi wiedzieć, ale będzie wiedziała.

Beatit: To musisz jej zrobić numer. To weźmiemy dziewiątkę….

Oskar Podolski: Dokładnie ja puszczę play i będzie wejście. Tak po prostu kliknę.

To musi być super, jeśli jesteś śpiewającym bębniarzem. Wiesz, to ja sam wiem, co się dzieje u Agnieszki, jak monitorowiec mi odpala majki i crashe mam tu (w głowie przyp. Beatit). Więc to jest genialne.

W dzisiejszych czasach jest też tak muza robiona, że w zasadzie jako bębniarz już nie jesteś potrzebny, bo wiadomo, że oczywiście to zależy też od budżetu artysty, czy artysta chce mieć, czy artysta chce mieć bębniarz za sobą.

Ale jeżeli są syntetyczne brzmienia, gdzie faktycznie jeżeli nie będzie tego konkretnego werbla czy stopy, nie będzie takiej 808, jeżeli pakujesz się za normalny zestaw perkusyjny, to to zda egzamin? Ale jeśli chodzi o taki level, level pro, to nie. Więc ja np. wcale bym się nie obraził, żeby np. wozić taki rejestrator typu przekręcasz i cyk. Przekręcasz w prawo i masz nagle inny sound. Poza tym wielu bębniarzy tego używa. Eric Moore? Więc to są naprawdę, naprawdę są bębny bardzo godne polecenia. Jeśli chodzi o mnie, nie mam żadnych złych odczuć, że siateczka, to mi ucieka. Ma grać i tyle.

Fajne jest to, że w ogóle możesz mieć, regulować napięcie. Kluczykami i tyle. Fajnie, że są też blachy i statywy są też konkretne. Nie ma obawy o to, że uderzy się zaraz jakieś ramie wygnie plastikowe.

Polecam do chaty coś takiego, bo wiem, że np. jak z żoną zamieszkamy w większym domu, to na pewno taki zestaw będę mieć.

Beatit: W każdym pokoju….

Oskar Podolski: Hehehehe no to będą pokoje G1.  G5,  9….

Beatit: Dzięki Oskar

Oskar Podolski: Na razie dzięki.