> > > Koncert: Kamil Bednarek, B17, Poznań, 19.01.2018

Tu byliśmy: Kamil Bednarek, Klub B17, Poznań, 19.01.2018

Kamil Bednarek z zespołem to fenomen na polskiej scenie. Żadnemu polskiemu składowi wykonującemu reggae nie udało się dotychczas osiągnąć takiego poziomu popularności i rozpoznawalności, i to już za sprawą debiutanckiej płyty “Jestem” (1. miejsce na liście OLiS, status diamentowej płyty w 2012 r. i nakład obecnie przekraczający 150 tysięcy). O tym, że kolejne albumy studyjne również znalazły swoją publiczność świadczy choćby ten, wyprzedany do ostatniego miejsca występ w sporym klubie, jakim jest poznański B17.

perkusista Maciej Pilarz z zespołem Bednarek, klub B17, Poznań

Zespół nie kazał na siebie czekać i pojawił się na scenie punktualnie o czasie (godne uwagi, ponieważ nie jest to częsta praktyka), serwując instrumentalne intro w stylistyce pop jazzowej. Numer “Muzyka” z nowej płyty “Talizman” Kamil zaczął śpiewać jeszcze stojąc w kulisie (co już wywołało spory aplauz), a gdy pojawił się na scenie w trakcie kawałka pisk dziewczyn i krzyki męskiej części widowni pokazały dobitnie, że sukces grupy Bednarek nie był i nie jest jednorazowy. Od początku zespół (wraz z perkusistą Maćkiem Pilarzem) postawił na groove i grę zespołową, a nie indywidualne wyczyny instrumentalistów. W końcu reggae musi bujać. Przy kolejnych w secie “Zabieram cię na trip” i “Keep On Trying” wszystkie ręce widzów znalazły się w górze i tak zostało praktycznie do końca. Aranż singlowej “Euforii” (z udziałem rapera Staffa, który jest oficjalnym supportem podczas tej trasy) został wzbogacony o motyw podkładu z hitu Mary J. Blige “Family Affair“, co zrobiło jeszcze dodatkową “robotę” i rozkręciło zabawę już na dobre. Od tego momentu było już jasne, że ten wieczór należy do chłopaków, bez względu na to, czy uspokoją atmosferę (“Jak długo jeszcze“, “Nie obiecuję“, “Cisza“), zaserwują bliższe reggae i roots reggae (“List” czy “No One Like You“), ponownie zaproszą na scenę Staffa (“Lawina“, “Łap to“, “Chwile“), oddadzą saksofon liderowi, czy po prostu, cytując Kamila, “rozkręcą domówkę” puszczając (nie wykonując) fragmenty światowych imprezowych hitów (“Coco Jumbo” Mr. President czy “Everybody” Barckstreet Boys, ale także “Jump Around” House Of Pain).

Perkusista Maciej Pilarz to właściwy człowiek na właściwym miejscu. Doskonale wie i czuje czym jest groove i puls oraz jak grać rytmy reggae, roots reggae, raga, ale także hip hop, soul i pop. Tu należy zauważyć odejście zespołu Kamila Bednarka od ortodoksyjnego reggae w stronę wspomnianych stylistyk, co moim zdaniem wychodzi muzyce grupy na dobre, ponieważ ją urozmaica. Sekcja dęta na przykład często skręcała w stronę funku, fusion czy soulu (choćby w coverze kawałka “Valerie” z repertuaru Amy Winehouse, ale nie tylko).

Koncert został w połowie przerwany (podczas wykonywania utworu “Poczuj luz“), jednak powód był bardzo miły dla muzyków – wręczono im złotą płytę za sprzedaż najnowszego albumu “Talizman“. A więc pełen sukces.

Maciej Pilarz zagrał na następujących instrumentach:

  • zestaw perkusyjny: Sakae Celestial 10″x7″, 12″x8″, 16″x15″, 22″x18″
  • werble: Sakae Bubinga 14″x6,5″, Pearl Omar Hakim 13″x5″
  • blachy: Meinl Byzance Extra Dry Medium Hihat 13″, crash z Matt Garstka 18″ Dual Crash Stack, Byzance Traditional Medium Crash 18″, Byzance Trash Crash 16″, Byzance Trash Crash 18″, Byzance Vintage Sand Ride Sizzle Benny Greb 22″
  • naciągi: Evans Emad 2 (centrala), Remo Pinstripe (pozostałe bębny)
  • pałki: Wincent 7AXL

Zestaw perkusyjny Macieja Pilarza na trasie "Talizmman" K. Bednarka

Vik

P. S.
Pozwólcie, że o nieudanych oświadczynach na scenie nie będę się rozpisywał. I tak na FB zrobił się na ten temat spory szumek…

Share