> > > Mark Richardson wywiad dla BeatIt, cz. 6

Mark Richardson (Skunk Anansie) – spotkanie z BeatIt, cz. 6

Jeden z ikonicznych rockowych zespołów lat 90., jakim bez wątpienia jest Skunk Anansie, zawitał do Polski pod koniec lutego na cztery występy klubowe. 20.02 zagrali w Teatrze Łaźnia Nowa w Krakowie, 21.02 w warszawskiej Stodole, 22.02 w klubie B90 w Gdańsku, a 24.02 wystąpili w poznańskim Centrum Kultury Zamek. Na tym ostatnim koncercie pojawiła się ekipa beatit.tv i przy jego okazji przeprowadziliśmy obszerny wywiad z perkusistą grupy – Markiem Richardsonem.

Perkusista Skunk Anansie wywiad

W szóstym i ostatnim odcinku naszej rozmowy poruszamy takie tematy jak: współpraca z Amy MacDonald, delikatna gra na bębnach, gra w zespole Feeder natychmiast po samobójstwie bębniarza Jona Lee, opinia o albumie “Comfort in Sound” nagranym z tym zespołem oraz o całym tym okresie w karierze naszego gościa, a także plany Skunk Anansie na najbliższy czas.

Mój przyjaciel, który kiedyś grał na basie u Miki, podszedł kiedyś do mnie po koncercie i powiedział: „Gram z Amy. Ona właśnie zwolniła bębniarza. Nie miałem pojęcia, że grasz takie delikatne rzeczy.” Tak już mam w życiu: „To ty umiesz grać delikatnie???” Zaprosił mnie na próbę, zażarło i było świetnie. Zagraliśmy ponad 20 koncertów na letnich festiwalach i było fajnie.”

Przyłączyłem się do zespołu Feeder 2 dni po tym, jak Jon popełnił samobójstwo. To było zbyt szybko nawet jak dla mnie. To zaczęło się właściwie od razu po tej tragedii. To był dla mnie trudny czas, bo byłem przyzwyczajony do pracy w Skunk Anansie, gdzie jesteśmy rodziną. Wszyscy są otwarci na pomysły pozostałych, wymieniamy się pomysłami i robimy wszystko razem. Feeder to była sytuacja muzyka sesyjnego, tylko nikt mi o tym nie powiedział. Byłem muzykiem sesyjnym pod parasolem kapeli. Mając takie doświadczenia, jakie miałem, założyłem niesłusznie, że będę miał wkład twórczy w zespół. Chyba nie doceniałem tej oferty tak, jak powinienem. Zarabiałem pieniądze za robienie tego, co kocham. Nie musiałem kopać rowów zimą, a wiem, co to znaczy, bo to robiłem. Dziś mogę szczerze przyznać, że tego nie doceniałem. Uważam jednak, że „Comfort in Sound” to wspaniała płyta. Chodziło w niej o Jona i jego samobójczą śmierć.”

Po tej trasie jedziemy (Skunk Anansie – przyp. Vik) do domu i zaczynamy pisać nowe kawałki. Zrobimy sobie wolne w wakacje i pod koniec roku powinniśmy coś wydać.”

Reszty dowiecie się oglądając ten odcinek wywiadu. Bębniarki i Bębniarze! Przed Wami perkusista zespołu Skunk Anansie, Mark Richardson, w szóstej i ostatniej odsłonie wywiadu udzielonego specjalnie portalowi beatit.tv!

Share