> > > Najmocniej grający perkusiści wszech czasów

Oto lista dziesięciu bębniarzy, których znakiem firmowym jest mocne “przyłożenie”

Zestawienia to dobra rzecz, ponieważ rodzi, momentami ogniste, dyskusje i wymiany zdań. Magazyn DRUM! opublikował niedawno listę dziesięciu perkusistów, którzy charakteryzowali (i charakteryzują) się bardzo solidnym uderzeniem. Chcemy ją nieco przybliżyć naszym czytelnikom, ponieważ znajdują się tam w większości znane nazwiska, osoby uznawane za legendy sztuki perkusyjnej oraz perkusiści-celebryci. Może warto by było uzupełnić listę o kilka nazwisk z naszego kraju? To zadanie pozostawiamy Wam. Oto lista w całej okazałości:

  1. John Bonham. Maszyna napędowa Led Zeppelin. Perkusista o niesamowitym, bujającym groove, który mimo swej przedwczesnej śmierci wciąż inspiruje kolejne pokolenia adeptów gry na bębnach. Miał on również wpływ na styl gry tak wielkich postaci jak np. Jeff Porcaro.

john bonham led zeppelin

2. Tommy Lee. Rozrabiaka znany z gry w legendarnym, glam metalowym zespole Motley Crue. Bębniarz ten stawia na widowiskowość swoich występów, dlatego wielkie zestawy oraz solówki z graniem do góry nogami były jego codziennością.

Tommy Lee Motley crue

3. Mike Bordin. Perkusista znany głównie z występów w pomieszanym stylistycznie Faith No More, który zdecydowanie nie patyczkuje się z bębnami. Jego bezbłędne flamy w utworze “Epic” to kwintesencja mocnego uderzenia. Podobnie grał również u Ozzy’ego Osbourne’a.

Mike Bordin Faith No More

4. Phill Rudd. Były perkusista AC/DC, który ostatnimi czasy zrobił wokół siebie sporą medialną burzę. Niestety nie z powodu dość bluesowego, solidnego uderzenia, które sprawiało, że utwory jego zespołu brzmiały naprawdę wyjątkowo. Phill przebywał w areszcie domowym za posiadanie najróżniejszych narkotyków oraz… Zlecenie dwóch zabójstw!

Phil Rudd AC/DC

5. Keith Moon. Nieżyjący już, bardzo widowiskowy i nieokrzesany perkusista The Who, który wprost uwielbiał siać rozróbę. Jego charakterystyczny i pozornie chaotyczny styl zaprowadził zespół w nowe, nieodkryte wcześniej rejony. Niestety słabość do używek i typowo rock’n’rollowe życie spowodowało, że muzyk odszedł z tego świata w wieku zaledwie 32 lat.

Keith Moon the Who

6. Billy Cobham. Perkusista, który nie boi się praktycznie żadnego gatunku muzycznego. Znany z gry w Mahavishnu Orchestra oraz współpracy z legendą jazz/fusion- Herbie Hancockiem artysta używa całej swej siły do wyrażania siebie podczas solówek. Nie można również zapomnieć o grze na dwie stopki i połamanych fillach, które zwyczajnie wprawiają w osłupienie!

7. Lars Ulrich. Mimo obecnego, wyczuwalnego regresu formy za zestawem, perkusista zespołu Metallica gra naprawdę mocno. Umieszczanie jego nazwiska w jakimkolwiek zestawieniu budzi skrajne emocje, ale należy mu się szacunek za to, czego muzycznie dokonał, a także za bycie inspiracją dla obecnych i przyszłych adeptów sztuki bębniarskiej.

Lars Ulrich Metallica

8. Travis Barker. Bardzo wytatuowany i bardzo szybki perkusista. Swój punkowy styl najlepiej pokazuje w macierzystej kapeli, Blink 182. Muzyk ten jest znany ze świetnej techniki werblowej, oraz konkretnego uderzenia. Swój talent pokazuje również podczas występów z artystami hip-hopowymi.

travis barker blink 182

9. Dave Grohl. Niegdyś perkusista grunge’owej legendy, zespołu Nirvana, obecnie frontman i gitarzysta Foo Fighters. Jego styl gry to kwintesencja rockowego łupania, a sam wstęp do utworu “Smells Like Teen Spirit” nie pozostawia żadnych wątpliwości co do tego, że potrafi on porządnie uderzyć.

Dave Grohl Nirvana

10. Bill Ward. Przez wielu nazywany “ojcem chrzestnym metalowego bębnienia”. Potężnie brzmiące bębny, potężny cios i jazzowo-bluesowy feel. Tak w skrócie można opisać grę tego człowieka. Pomimo trwającego już kilka lat konfliktu na linii Black Sabbath– Bill, fani wciąż domagają się jego udziału w koncertach tej legendarnej formacji. Zespół oficjalnie zakończył karierę, ale życie jest nieprzewidywalne- wszystko może się zdarzyć.

Bill Ward tama

Według nas lista mogłaby zostać uzupełniona o kilka, a nawet kilkanaście nazwisk. W Polsce również mamy świetnych perkusistów, którzy potrafią “przyłoić”, więc kto wie? Może niedługo postaramy się o podobną listę z rodzimymi artystami. Jeśli uważacie, że brakuje tu kogoś, kto bezsprzecznie powinien się na owej liście znaleźć- piszcie w komentarzach!

Źródło: http://drummagazine.com/

Share