> > > Paweł Herbasch z Illusion – wywiad dla BeatIt cz.2

Paweł Herbasch – perkusista Illusion – w drugiej części rozmowy z BeatIt

Pewnie niejedna i niejeden z Was, Drogie Bębniarki i Drodzy Bębniarze, pamięta czasy, gdy nikogo nie było stać na zawodowy sprzęt, którego na dodatek i tak nie można było nigdzie dostać. Te i inne bolączki aspirujących perkusistów w latach 80-tych ubiegłego stulecia były również udziałem naszego bohatera. Jak Paweł Herbasch radził sobie z nimi na początku swej przygody z perkusją? Na czym polegały “customowe” patenty na produkcję własnych instrumentów? Jak przebiegały pierwsze występy? Jaki repertuar nasz rozmówca wykonywał podczas służby wojskowej? Jakie były jego inspiracje? Jakie są jego wrażenia z pierwszej sesji nagraniowej? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziecie oglądając niniejszy materiał. Życzymy miłego odbioru!

BeatIt: Pamiętasz ten moment kiedy ci się „zachciało” bębnów?

Paweł Herbasch: Zachciało mi się jak usłyszałem AC/DC. Moim marzeniem było być gitarzystą, ale tak jakoś się to poukładało dziwnie, że zacząłem sobie stukać w domu słuchając płyty AC/DC “Highway to Hell“.

BeatIt: To był pewnie etap garnków, poduszek…

P. H.: Tak, nawet puszek pod ogórkach. Brat pomagał mi na nie folie naciągać. Miałem takie małe imadło przyczepione do taborecika. Z imadła wystawały dwa druty i do nich były przyczepione te puszki.

BeatIt: A jakieś imitacje blaszek?

P. H.: Tak. Później był stojak od popielniczki i dwie takie małe blaszki kupione w sklepie muzycznym w Gdańsku, skręcone na maksa i to był mój hi-hat.

BeatIt: Pamiętasz pierwszy koncert na którym byłeś jako słuchacz?

P. H.: Pierwszy koncert to był chyba trójmiejski zespół Cytrus, w którym grał Zbyszek Kraszewski. Pamiętam jak patrzyłem na niego jak gra z otwartą gębą. Miał od groma blach – jakiś zestaw, o którym mogłem tylko pomarzyć.

BeatIt: Pierwszy twój bęben?

P. H.: To był werbel Szpaderskiego, po którego pojechałem do Łodzi. Bieda wtedy była straszna.

BeatIt: A pierwszy zestaw?

P. H.: Wiem, że jakoś w wakacje gdzieś pracowałem u sąsiada na budowie i kupiłem sobie pierwszy pół kociołek. Później się te bębny tak składało. Za centralę służył mi floor tom 16″. Blaszki Polmuz… W 86 roku grałem w zespole Protest, z którym zagrałem w Jarocinie na małej scenie. Tam grałem na Polmuzie, tylko oklejonym przeze mnie jakąś tapetą, jakieś słoje drewna… Kupę czasu to miałem.

BeatIt: Przeszedłeś etap Amati?

P. H.: Nie. Jak Illusion powstało, to miałem Polmuzy.

BeatIt: Pierwszy własny koncert pamiętasz?

P. H.: To był koncert w szkole zawodowej. Graliśmy kawałki typu „Mniej niż zero”, „Nie płacz Ewka” (śmiech). Byłem tak spięty (śmiech).

BeatIt: W wojsku też grałeś?

P. H.: Tak, grałem. Grałem w Proteście i rok „ukrywałem się” przed wojskiem, ale któregoś razu, jak byłem na próbie, przyjechali mundurowi i moją mamę nastraszyli. Ona coś tam podpisała i miałem miesiąc. Pamiętam, że kolega z zespołu chciał mi złamać nogę. W styczniu trafiłem na szkółkę na cztery miesiące. Był tam taki zespół wojskowy, który grał wojskowe pieśni, a drugi zespół grał w kasynie oficerskim, na imprezach, trzy razy w tygodniu. Wojsko się bawiło, a myśmy grali.

BeatIt: Pierwsza kapela to był Protest, czy coś wcześniej było?

P. H.: Wcześniej z bratem i jego kolegą z klasy mieliśmy zespół Ostry Dyżur (śmiech). Ten zespół nigdy nie miał wokalisty i tylko łupaliśmy w trójkę. Lipa czasami się podłączył. On też miał swój zespół i przychodzili czasem sobie nas posłuchać, bo mieliśmy więcej sprzętu.

BeatIt: Czy zdarzyło Ci się kiedyś mieć coś takiego, że przesłuchałeś jakiś kawałek i pomyślałeś: „Kurde, jak oni to zrobili?

P. H.: Ja tak słuchałem Johna Bonhama. Miałem Grundiga i zwalniałem obroty. Nic nie trybiłem (śmiech).

BeatIt: Pamiętasz swoje pierwsze nagrywanie?

P. H.: Tak, to było w studio Radia Gdańsk z Protestem. Dwa kawałki chyba nagraliśmy. Ja się w studio strasznie spinam.

BeatIt: Pamiętasz coś z sesji?

P. H.: Tak, panów realizatorów, fachowców. Wiesz – młody zespół, a oni tylko: „No i co, zostawiamy to?” (śmiech).

BeatIt: Na czym nagrywałeś?

P. H.: Na Polmuzach.