> > Wielcy Yamahowcy: Mike Bordin

Yamaha to jedna z najpoważniejszych marek na rynku instrumentów muzycznych (i nie tylko), a także na rynku najbardziej nas interesującym, czyli tym perkusyjnym. Ponieważ firma całkiem niedawno obchodziła pięćdziesięciolecie swojej obecności w świecie perkusji, pomyśleliśmy, że warto byłoby przedstawić sylwetki tych spośród jej endorserów, którzy odcisnęli swoje piętno w historii muzyki, a także przyczynili się do wzbogacenia słownika sztuki perkusyjnej. Bohaterem tego tekstu jest Mike Bordin – wieloletni bębniarz zespołu Faith No More, który miał spory wpływ na młode pokolenie muzyków przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku (bębniarz i zespół).

Wybitni perkusiści ze stajni Yamaha

(Zdjęcie: Ross Halfin)

Michael Andrew Bordin urodził się 27 listopada 1962r. Wychowywał się na przedmieściach San Francisco. W wieku 10 lat zakumplował się z rówieśnikiem i kolegą z sąsiedztwa i szkoły Castro Valley High School nazwiskiem Cliff Burton (tym samym, który kilka lat później został basistą zespołu Metallica). Mike zaczął grać na perkusji w wieku 13 lat, i wpływ na to miał wspomniany przyjaciel. Według wspomnień naszego bohatera odbyło się to tak:

Siedzieliśmy w pokoju Cliffa Burtona [w domu Państwa Burtonów – przyp. BeatIt] i on powiedział: ‘Stary, będę grał na basie.’ Ja na to: ‘Dobra, a ja na bębnach.’ To była odruchowa reakcja, zupełnie nieprzemyślana. Od tamtej chwili gra na bębnach stała się obsesją, ale pozytywną. (…) Przyjaźniliśmy się wtedy od trzech lat, a w tym wieku to jedna trzecia świadomego życia. Kochaliśmy muzykę, wszystkie jej rodzaje. Punktem zwrotnym był koncert Sex Pistols w Winterland Ballroom w San Francisco, na którym byliśmy“.

Mike zresztą wspomina przyjaciela bardzo ciepło: “Graliśmy razem w pierwszej w życiu kapeli [EZ-Street, założona pod koniec lat 70., jeszcze w czasach szkolnych, gitarzystą był Jim Martin, później Faith No More – przyp. BeatIt]. On zawsze pozostanie dla mnie przyjacielem i mistyczną postacią. To dlatego tak dobrze dogaduję się z Zakkiem Wylde. Powiedział mi, że zakładając Pride & Glory dał ogłoszenie do gazety, w którym napisał tak: ‘Jeśli nie wiesz kim był Cliff Burton, to nie dzwoń.‘”

Gdy mały Mike miał 10 lat, zmarła jego mama. Co naturalne, chłopak bardzo to przeżył. Oprócz przyjaźni z Cliffem była jeszcze jedna rzecz, która pomogła mu nie stracić równowagi – muzyka zespołu Black Sabbath:

Miałem 10 lat, gdy zmarła moja mama. Mogłem stać się wredny i zgorzkniały, moje życie mogło się potoczyć inaczej, ale było Black Sabbath. Nie grali ich w radio. Trzeba było pójść do kumpla do chaty i odkrywać tę muzykę w piwnicy. To było podziemie, przez co sprawa stawała się wyjątkowa. Black Sabbath uratowało mi życie, mówię poważnie“.

O swojej edukacji perkusyjnej Mike Bordin mówi:

Uczyłem się podstaw u faceta, który pracował dla Chucka Browna – uznanego guru bębniarskiego w San Francisco Bay Area. Pracowaliśmy z podręcznikami Charlesa Dowda “Funky Primer” i Benjamina Podemskiego “Standard Snare Drum Method”. Potem uczyłem się u takiego gościa z Ghany, który prowadził klasę instrumentów perkusyjnych w Berkeley. To był zespół perkusjonistów, bez użycia zestawu. Słuchałem też takich bębniarzy jak Paul Ferguson z Killing Joke i Pete de Freitas z Echo and the Bunnymen. Oni grali niesamowite figury na tomach. Można powiedzieć, że podszedłem do bufetu i wziąłem sobie to, co mi najbardziej zasmakowało”.

Po EZ-Street przyszedł czas na kapelę Sharp Young Men, w której poznał kolejnego przyszłego członka FNMbasistę Billa Goulda. Po roku nastąpiła zmiana nazwy na Faith. No Man (wymyślona przez Mike’a), a kolejny rok później klawiszowca – pojawił się Roddy Bottum. Po odejściu z Faith. No Man trzej koledzy przemianowali się na Faith No More i zaprosili do współpracy gitarzystę EZ-Street, Jima Martina. Cztery piąte klasycznego składu FNM było na miejscu. Między 1985 a 1997 rokiem Mike Bordin nagrał z zespołem 6 albumów studyjnych i jeden koncertowy, a po wznowieniu działalności grupy jeszcze jeden studyjny. W dyskografii FNM należy wyróżnić płyty: “The Real Thing” (przełomowa, będąca komercyjnym sukcesem, platyna w USA, przebojowy singiel “Epic“) oraz kolejną w dyskografii “Angel Dust” (ambitna, udana artystycznie, złoto w USA, platyna w Europie).

Następnym znaczącym etapem w karierze naszego bohatera były występy z Black Sabbath oraz dołączenie do zespołu Ozzy’ego Osbourne’a. Wiemy już, jak wiele zespół i jego wokalista znaczyli i znaczą dla Mike’a. On sam mówi tym tak:

Granie z Ozzym było mi pisane. Przygotowywałem się do tego przez całe życie. Pamiętam moment, w którym zadzwonił telefon z propozycją jakby to było wczoraj. Nie świrowałem – to było w pewien sposób normalne. Oczywiście, że byłem podjarany, ale pewne rzeczy są nam w życiu przeznaczone i dla mnie to była TA robota“.

Ponadto, Mike współpracował z takimi artystami jak: Primus (gościnnie, jako wokalista i perkusista), Korn (zastępował kontuzjowanego Davida Silverię podczas trasy koncertowej w 2000r., kiedy to wystąpił z zespołem około 100 razy), czy Jerry Cantrell (gitarzysta, wokalista i współzałożyciel Alice In Chains).

Mike Bordin od początku kariery gra na bębnach Yamaha. Obecnie jego ulubione zestawy to Absolute Maple oraz Oak Custom, oba w konfiguracji 24″x18″, 14″x12″, 15″x13, 16″x16″. Mike może się pochwalić werblem z własną sygnaturą – jest to miedziany korpus 14″x6,5″ o grubości 2 mm.

Źródła: drummagazine.com, moderndrummer.com, Yamaha, Wikipedia.