> > > Koncert: Łona, Webber & The Pimps, CK Zamek, 02.12.2017

Łona (Adam Zieliński) należy do grona raperów, których po prostu lubię słuchać. W jego twórczości interesujący jest zarówno przekaz, gra słowem jak i proste, aczkolwiek niesamowicie charakterystyczne bity stworzone przez Webbera. Ten duet zawsze mimowolnie przewijał się podczas mojej życiowej drogi. Cały czas poprawiają mi humor, a jakieś 10 lat temu pokazali, że rap to nie tylko stereotypowa ulica, gangsterzy, kurtyzany i brudne pieniądze. Moja radość wzrosła kilkukrotnie kiedy dowiedziałem się, że zaczęli występować z zespołem. Live band zwany The Pimps wprowadził do utworów Łony i Webbera nową jakość, więcej groove’u i energii. Kupiłem ten pomysł od razu! W zeszłą sobotę wybrałem się do Centrum Kultury Zamek na koncert wymienionych wcześniej artystów, aby jak co roku podładować trochę wewnętrzne akumulatory i pomachać “łapami”. Oto moje wrażenia.

łona manolo

Sala koncertowa CK Zamek wypełniała się bardzo szybko, i przed samym koncertem znajdowało się tam niesamowicie dużo osób. Miejsca siedzące były całkowicie zajęte, więc artyści nie mogli narzekać na frekwencję. Po krótkim intro koncertowa maszyna ruszyła na dobre! Trasa, w której trakcie są teraz muzycy nazywa się “Poza nawiasem tour” i jest nawiązaniem do tytuły najnowszej płyty duetu Łona i Webber, wydanej ponad rok temu “Nawiasem mówiąc”. Pierwszymi dźwiękami były więc nowe utwory, m.in. “Hałas” czy “Gdzie tak pięknie?”.

łona i webber

Raczeni dźwiękami z nowego wydawnictwa fani robili to, co prawdziwa i oddana publiczność powinna: bawili się na całego. Podczas koncertu Łona oraz jego hypeman (dla niewtajemniczonych: sceniczny pomocnik werbalny rapera), Jacek Markiewicz, w ciekawy i zabawny sposób przedstawiali kolejnych członków zespołu. Sposób, w jaki artyści komunikowali się z publicznością był jak zwykle wyrafinowany do granic, co stanowi świetny kontrast dla tego, czego możemy się spodziewać po “młodzieżowych” koncertach.

the pimps basista

W połowie koncertu artyści postanowili wykonać medley swoich najbardziej znanych, i dawno nie granych utworów. Ku uciesze fanów wybrzmiały: “Nie ufajcie Jarząbkowi”, “Helmut Rura!”, “Nie ma nas” i kilka innych dobrze znanych numerów. Cały czas trwała interakcja z publicznością połączona z przedstawianiem składu zespołu. Jacek Markiewicz dzielił tłum na sekcje, które miały skandować np. “The” i Pimps”. Efekt był fantastyczny. Podobnie do współpracy zapraszał sam Łona przed wykonaniem fragmentu utworu “ĄĘ”.

łona publika

Muzycy zespołu to zawodowcy przez duże “Z”! Jazzujące wstawki serwowane przez gitarzystę Jacka Popiałkiewicza dodawały niesamowitego smaku utworom, a niektórych solówek nie powstydziłby się żaden rockowy shredder. Basista Maciej Kałka oraz perkusista Jose Manuel Alban Juarez to niesamowita sekcja, która umie odtworzyć klimat bitów Webbera, aczkolwiek dodając do wszystkiego niesamowitej ilości groove’u, dynamiki oraz ciekawych przejść. Pracuję w portalu perkusyjnym, więc dużą uwagę poświęcałem właśnie bębnom. Były świetnie nagłośnione, a stopka z werblem stanowiły niesamowicie brzmiące połączenie. Właściwie w zestawie Manolo (tak brzmi pseudonim perkusisty) znajdowały się trzy werble, ale o tym opowie sam muzyk, ponieważ przeprowadziliśmy z nim ciekawy wywiad. Partie klawiszy grane przez Michała Kowalskiego przywoływały klimat bitów Webbera, aczkolwiek momentami dodawały więcej soczystych brzmienia Mooga, Rhodesa czy klasyki od Korga. Sam Webber (Andrzej Mikosz) dzielnie pilnował wszystkiego zza konsolety, był również odpowiedzialny za wszelkie sample i efekty.

Na scenie cały czas panowała radość, Łona i Markiewicz często skakali, tańczyli i ganiali się po scenie. Wprowadzało to jeszcze więcej pozytywnej energii w niesamowicie rozentuzjazmowaną publiczność. Koncert trwał ponad godzinę, a na bis artyści zagrali m.in. świetnie zaaranżowany “Patrz szerzej” i krótką, aczkolwiek treściwą “Konewkę”. Podczas występu zgadzało się wszystko – wykonanie, gra świateł, humor i profesjonalizm. Krótko mówiąc: cby więcej, oby częściej!

Daniel Popiałkiewicz

Zainteresowani specyficznym zestawem Manolo mogą rzucić okiem na poniższe zdjęcie. Perkusista opowie o nim w wywiadzie, aczkolwiek w skrócie jest to: centrala firmy Ludwig, werblo-tomy firmy Bertrand, floor tom i werbel firmy Singerland. Talerze pochodzą z różnych serii firmy Meinl, której artysta jest endorserem. Ten zestaw to piękne brzmienie, ciekawy wygląd i pełna indywidualność!

zestaw Manolo

Tekst i zdjęcia: Janek Pudłowski

Share