> > > Mike Portnoy o swoich inspiracjach

W premierowym odcinku podcastu Jay Jay French Connection: Beyond the Music, którego gospodarzem jest gitarzysta grupy Twisted Sister – Jay Jay French, Mike Portnoy opowiedział między innymi o swoich najwcześniejszych inspiracjach muzycznych i tym, co w nich było najbardziej pociągające.

The Beatles byli moją pierwszą wielką miłością i namiętnością. Urodziłem się w dniu, w którym skończyli nagrania “Sierżanta Pieprza” (album “Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band” – przyp. BeatIt). 20 kwietnia 1967 r. był ostatnim dniem pracy nad miksami. Zrobili też jeszcze kilka nakładek. Byłem fanem od urodzenia, bo mój tata był rock-and-rollowym dysk dżokejem. Od pierwszego dnia życia byłem otoczony winylami z nalepkami przedstawiającymi zielone jabłko. Beatlesi to czterech Elvisów. Czterech gości, każdy z własną osobowością. Nic dziwnego, ze wystrzelili tak, jak to się stało.

Są bębniarze, którzy jednocześnie prowadzą kapele, w których grają, np. Lars Urlich, Phil Collins czy Don Henley. Takich perkusistów podziwiam. Gdybyłem nastolatkiem moim bohaterem był Lars Ulrich. Nie z powodu swojej gry, choć miała ona na mnie wielki wpływ, ale dlatego, że był czymś więcej niż perkusistą. Tacy ludzie mnie inspirują. Neil Peart był niesamowitym bębniarzem, ale także pisał teksty i nadzorował stronę graficzną. Zawsze chciałem być kimś więcej niż tylko perkusistą. Gdy poszedłem na studia do Berklee, to chciałem też uczyć się teorii muzyki, harmonii, aranżacji – nie wyłącznie gry na bębnach. Chciałem być muzykiem, chciałem przerwać ten stereotyp związany z kawałami o perkusistach.

Pełen zapis rozmowy znajdziecie TUTAJ.

Jakie były Wasze inspiracje muzyczne?