> > > Pat Mastelotto prezentuje swój zestaw perkusyjny na trasie z King Crimson

Czerwiec bieżącego roku był dla wszystkich fanów King Crimson prawdziwym świętem. Zespół zagrał u nas w sumie sześć występów – dwa w poznańskiej Sali Ziemi, trzy w krakowskim Centrum Kongresowym ICE, ale trzeba do tego doliczyć także zamknięty koncert przedpremierowy w poznańskiej sali Aula Artis 12 czerwca. Na dodatek to w Poznaniu muzycy zrobili sobie obóz kondycyjny przed rozpoczęciem trasy, przez kilka dni grając próby w stolicy Wielkopolski. Można ich było w związku z tym spotkać także i “na mieście”.

Portal beatit.tv nie mógł nie skorzystać z takiej okazji do przeprowadzenia wywiadu z perkusistami należącymi do ścisłej światowej czołówki. Na pierwszy ogień poszedł Gavin Harrison, a teraz pora na to, aby po swoim zestawie perkusyjnym przygotowanym specjalnie z myślą o trasie koncertowej King Crimson w 2018 r. oprowadził Was Pat Mastelotto. Zobaczycie oczywiście bębny DW Collector’s z naciągami Evans, blachy Paiste, hardware Gibraltar, pedały Tama Speed Cobra, moduły Nord Drum 2 i Roland Handsonic wraz z padami, sampler Roland SPD-SX, a także całe mnóstwo perkusyjnych niespodzianek.

Pat Mastelotto prezentuje swój zestaw perkusyjny BeatIt.tv

fotografia: beatit.tv

“Zaczniemy od miksera po lewej stronie. To ważne, bo czasem dzieją się różne dziwne rzeczy i wtedy mogę skorzystać z suwaka. Tym mikserem miksujemy zespół. Ten pierwszy służy do miksowania mojej elektroniki. Tu jest Roland Handsonic. Nie ma tu odsłuchów, wszystko idzie do monitorów wewnętrznych. Przez MIDI łączę to z modułem Nord Drum 2, więc mam też możliwość grania Nordem używając Handsonica. Mam też jeden pad podpięty do Norda, a tu jest pad podpięty do Handsonica.

Tu mamy fajny instrumencik perkusyjny, który mam z czasów gry z Billem Brufordem. Używam tego tylko w jednym, albo dwóch numerach.

Natknąłem się kiedyś na ten hi hat i mi się spodobał. To Paiste Light Dark Hat z serii…nawet nie wiem jakiej. Brzmi troszkę metalicznie. Jeremy ma dwa hi haty i jeden z nich jest naprawdę metaliczny. W tym zespole ten hi hat bardzo mi odpowiada. Ja to ciągle zmieniam. W domu najczęściej używam hata Sabiana, którego dostałem od Terry’ego Bozzio. Piękna blacha! Czasami do danej muzyki pasuje Paiste Giant Beat 15”, a czasami nawet 16” lub 18”. Czasem potrzeba czegoś odmiennego. Z King Crimson wypróbowałem ich sporo, np. Paiste Sound Edge 2002 itd.

Jak masz drugiego bębniarza w kapeli, to wszystko jest krytykowane w inny sposób przez twoich kumpli. No i chcę używać brzmień, których pozostali w zespole chcą słuchać. Jeśli zagram na werblu, który dla nich paskudnie zabrzmi, to nie będę z niego przy nich korzystał. Jeśli podczas innej sesji się spodoba, to świetnie.

Wypróbowałem różne blachy na to miejsce, aż dostałem od Paiste prototyp w Nowym Jorku. Nie wiem, czy jest dostępny na rynku. To może być jeden z pierwszych. Jest niezwykły. Nazywają go splashem, ale jest naprawdę ciężki. Prawie dzwonek… To jeden z tych talerzy, której najłatwiej mi na scenie usłyszeć. Ponieważ bębny są z przodu sceny, czasami są za głośne dla ludzi w pierwszych rzędach. Podobno najbardziej za to odpowiadają blachy. Wymieniamy się między sobą grając na blachach, a jesteśmy 2 – 3 metry od publiczności. Dlatego na tej trasie przerzuciłem się na mniejsze talerze. To jest Paiste Singnature Fast Crash 16”, nad nim splash 8” z tej samej serii. Lubię Signature, to moja ulubiona seria. Idąc dalej po blachach… To jest Paiste Modern Essentials – jeden z tych, przy których współpracowali z Vinnie Colaiutą. Świetny talerz! Miałem 20-tkę, ale przeszedłem na crasha Paiste Signature Full 19”, a to…splash 10”

To jest coś od firmy Hammerax, którą prowadzi mój przyjaciel John Stannard. Zrobił coś takiego, bardziej dla marszowego grania – jest to głośne, słychać uderzenie pałką. Trochę jak X-Hat. Czasem tego używam, bo brzmienie jest na tyle ostre, że można zagrać dwójki. Na tym talerzu nie byłyby dobrze słyszalne. Ciągle szukam brzmienia na to miejsce. Miałem tu już kilka różnych stacków, a teraz jest to Paiste Noise Works z chinką 14”, która jest pęknięta i przez to cichsza. To chyba pasuje do tej trasy… Muszę najpierw posłuchać nagrań, bo gramy teraz z troszkę zmienionymi aranżami. Może będę potrzebował czegoś głośniejszego, dlatego w przyszłym tygodniu przyślą mi coś z serii Paiste Rude. To są Divine Chimes Hammeraxa. Drzewko ma ich 5 czy 6, ale nie było miejsca na wszystkie, więc zredukowaliśmy zestaw do trzech. Hammerax zrobił coś podobnego, ale z kwadratowymi blachami. Używałem tego na pierwszej trasie, ale później wybraliśmy te chimesy. Gdy pracowałem z Billem Brufordem zauważyłem, że w studio wieszał blachy nisko, a na scenie bardzo wysoko. Powiedział: „Pat, publiczność musi widzieć jak sięgasz do różnych rzeczy”. Pomyślałem więc: „Co tam! Piwieśmy to wysoko!”. No i się przyzwyczaiłem.

To samo zrobiłem z tą blachą. Zrobił ją Brytyjczyk Matt Nolan. To on wykonał dla mnie ten gong w kształcie skrzydła nietoperza, kilka takich chimesów i to. Głośne… Tu tamburyn. Paiste właśnie przysłało mi ten gong. Podczas ostatnich prób Robert Fripp zapytał, czy mam gong. Ja na to, że mam sample i ich używam, ale powiedziałem: „Co tam! Zadzwońmy do Paiste!”. Przysłali mi to, więc zbudowaliśmy statyw. Wszystkie brzmienia wood blocków do tej pory załatwiałem elektronicznie. Jeremy ma prawdziwe. Zajrzałem więc do szafy i znalazłem te wszystkie, żeby dopasować się wizualnie do Jeremy’ego i pograć akustycznie. Ludzie raczej nie wiedzą, co wyzwalam elektronicznie, np. chórek.

To jest ciekawa rzecz. Zdobyłem to w Seattle. To jeden z wczesnych produktów Hammerax. Wygląda jak jęzor, więc używam go w „Larks’ Tongues In Aspics”. Można na nim grać tak, ale ja robię to tak… Niezły harmider. Rezonuje razem z bębnami. Końcówka „Larks‘” to bardzo głośny fragment naszego show. Ja wtedy „rozsypuję” takie brzmienia, żeby stworzyć wrażenie chaosu. Muszę się zastanowić jak to zawiesić.

To jest ciekawa rzecz. Nazywam to kielichem. Wykonał to mój przyjaciel Bill Saragosa, który później pracował dla Meinl Percussion. To jest jedna z jego wczesnych prac. W środku są śruby. Można tym poskrobać… Na scenie, mając monitory douszne, nie zawsze słyszę to tarcie, więc zrobiłem sampla. Wyzwalam to brzmienie z pada, żeby publiczność dostała to na twarz, bo czasami to brzmienie jest zbyt odległe. Nie wiem, gdzie to znalazłem. Trochę jak ptaki. Mam to od dawna. Bill Bruford mówił, że Jamie Muir miał dokładnie identyczne. Potem zobaczyłem to na zapleczu po koncercie we Włoszech. Zapytałem faceta, a gość mówi, że dostał je od ojca, ale oddaje je King Crimson. Teraz mam dwa, ale są bardzo ciche. Te małe mają wyższą częstotliwość i lepiej je słychać. Tamte czasami nie są słyszalne. Dlatego tutaj mam dodatkowy mikrofon. Jeśli chcę użyć jakiegoś cichego instrumentu, to z pomocą pedału odpalam lampkę i widzę kiedy mikrofon jest włączony. Mamy niesamowitą ekipę techniczną. Mój techniczny to przygotował. Czasami nie wiedziałem, czy jest włączony, czy nie.

To jest ciekawe. Facet prowadzi firmę Morfbeats i niedawno dostałem od niego kilka rzeczy. Ta obręcz ładnie leży na werblu. Wytłumia go i nadaje mu metaliczne brzmienie. Dużo takich mi przysłał. Te są fajne. On jest chyba harleyowcem, spawaczem i gra na bębnach. Te płytki są cichsze i grzechoczą. Te sztabki są piękne. Używam ich wszędzie tam, gdzie pasują do muzyki. Ich częstotliwość dobrze się przebija przez pozostałe instrumenty.

To jest bardzo fajna rzecz. Trafiłem na to, gdy przeniosłem się do Los Angeles w wieku 17 lat. Pewien facet sprzedawał swoje instrumenty. Miał 95 lat. Gdy oślepł, jego żona woziła go na występy. Kupiłem od niego kilka rzeczy i to jedna z nich – grzechotka z lat 20. On podkładał dźwięki do niemych filmów. Mam od niego urządzenie imitujące ryk lwa. Miał walizkę, a w niej stare notatki do przedstawień, clave własnej roboty itd. Mam jeszcze trochę takich rzeczy od niego, ale nie zabieram tego w trasę z wyjątkiem Crimson.

Od jakiegoś czasu używam pedałów Tama. Próbuję naśladować Gavina, który gra stopami najlepiej ze wszystkich. Widziałem Cobhama grającego w kowbojkach, widziałęm Danny’ego Carey’a grającego boso. Wszystko zależy od tego, co jest w głowie. Ja sprawdzam teraz pedały Tama. Tu mam pedał ekspresji do modulowania niektórych brzmień z Handsonica. Czasami używamy klika i mogę go stamtąd odpalić. To jest nowy zestaw, który dostałem jakieś dwa lata temu. DW Collector’s Mahogany/Cherry. Garrison z DW mówił mi, że wtedy były tylko dwa i ten drugi pojechał do Dona Henley’a z The Eagles, a ten zaproponowali mi. Poczekałem aż Don sobie wybierze i wziąłem ten, który został. Tomy 10”, 12” i przeszedłem na floor tom 15”, bo Gavin też używa takiego rozmiaru. Pomyślałem: „Czemu nie? Skoro robią dla mnie bębny, to wypróbuję 15-tkę”. Tu mamy 18-tkę. Używam też grubszych naciągów Evansa. Zapomniałem, co to za model… EC2. Centralka ma 22 cale. Statywy to Gibraltar. Werbel jest od zestawu. Przeskakuję między tym werblem, a tym z sygnaturą Gavina – Sonor Protean. Tak się nazywa? Wypróbowałem 14-calowy z małą liczbą sprężyn, co było dobre dla tej muzyki. Brzmienie mogłoby być grubsze i cięższe, ale tamto lepiej siedzi w tej muzyce.

Pad talerza Roland V-Drums jest podpięty do samplera. W samplerze mam wiele partii gitar, które odpalam grając w Stick Men z Tonym Levinem. W Crimson mam tu chórki. Za pośrednictwem naszego przyjaciela Alexa z DGM dostałem dostęp do biblioteki taśm King Crimson z lat 70. Zrobiłem z nich trochę sampli, więc niektóre z brzmień ukrytych w Rolandzie SPD-SX to rzeczy nagrane przez Jamie Muira lub moje imitacje jego brzmień. Krzyk na początku „Larks’ Tongues In Aspic” wziąłem wprost z płyty CD lata temu.”

Share