> > > Pol’and’Rock 2018 od perkusyjnej kuchni: Daray

Jak wszystkim wiadomo, Pol’and’Rock Festival (dawniej Przystanek Woodstock) to jeden z największych letnich festiwali na świecie, na którym frekwencja już od lat każdego roku przekracza pół miliona. Na kilku scenach występują dziesiątki wykonawców reprezentujących najróżniejsze gatunki muzyczne. Co za tym idzie, pojawia się tam również sporo bębniarzy ze swoimi lśniącymi (do czasu) zestawami perkusyjnymi.

Jako portal beatit.tv byliśmy już na wcześniejszych edycjach festiwalu prowadząc własną imprezę perkusyjną BeatIt Days. Tym razem wybraliśmy się tam po to, aby sfilmwać dla Was jak najwięcej zestawów i porozmawiać z wystepującymi na imprezie perkusistami. Niektórzy właśnie teraz zadebiutowali na naszych łamach, a niektórych z nich już znacie z naszych materiałów. Do tej drugiej grupy należy Dariusz “Daray” Brzozowski, który wciąż przemierza świat z Dimmu Borgir, Polskę z Hunterem i jeszcze znajduje czas na inne projekty, np. powracające już niedługo Black River.

"Daray" Brzozowski

fot: beatit.tv

Dariusz “Daray” Brzozowski: “Sytuacja z blachami i bębnami ustabilizowała się wiele lat temu. Z Meinlem oficjalnie współpracuję od 10 lat. Z Tamą jestem też już ładnych parę lat i cieszę się, że ta sytuacja również się ustabilizowała. Zaczynałem swoją karierę z Vaderem na Tamie, potem były różne epizody, ale wreszcie wróciłem i jestem mega szczęśliwy. Naciągi to Remo. W tej kwestii nie ma dyskusji – to dla mnie jedyna słuszna firma. Na centralkach przezroczyste Powerstroke 3. Na tomach zwykle używałem przezroczystych Emperorów, ale teraz przeszedłem na Emperory Vintage, bo są wytrzymalsze, można je nastroić wysoko, a wciąż brzmią nisko – nie ma tej “piłeczki”, tylko mlaśnięcie, a to mi się szczególnie podoba na floor tomach. Na werblu ściągnąłem patent od Abe’a Cunninghama z Deftones – naciąg Black Max dla perkusistów marszowych, bardzo gruby, wygląda jak tkanina zalana w plastiku. Założyłem go w styczniu, mamy teraz sierpień, i wygląda jak założony dwa koncerty temu. Jest nie do zdarcia. Naciąg cały czas gra i nie traci swoich właściwości. Jako rezonans używam Remo Ebony.

Bębny to wciąż brzoza/bubinga. Jestem fanem brzozy. Mój pierwszy zestaw z 2003 r. to była Tama Starclassic Performer. Wtedy robili tylko brzozę, teraz brzozę z bubingą – to głównie brzoza z zewnętrzną warstwą bubingi. Jestem bardzo zadowolony. Klon jest super, ale dla mnie aż za szeroki. Wolę mieć bardziej sprecyzowane tomy, żeby na starcie brzmiały jak zbramkowane. Mimo, że używam systemu dousznego, to lubię słyszeć bęben akustycznie. To dlatego, że lubię słyszeć konkretny strzał, a niekoniecznie potężne brzmienie. Lubię dużo dołu, ale on działa u mnie inaczej – jest sam dół bez wielkiej eksplozji. Jest mlaśnięcie i trochę dołu. Jak gram na klonie, to wszystko jest za duże i troszeczkę się w nim gubię.

Nigdy nie byłem fanem blach brzmiących pięknie. Szczególnie do tyczy to chinek. Jak china brzmiała za ładnie, to mi się to gdzieś tam gubiło. Na koncercie po prostu musi być strzał. Używam Meinl Classic Custom Dark. Zajebiście wyglądają (a jak cię widzą na scenie, tak cię słyszą). Te crashe są dosyć ciemne – pierwsze uderzenie jest dosyć jasne, ale zaraz gaśnie. Nasz akustyk uważa, że są dosyć głośne, ale mają krótki sustain i to mu się podoba. Szczególnie crashe dobrze sprawdzają się w studio. China może jest za bardzo brutalna do studia, ale na koncertach musi być totalnie brutalnie – nie jakiś piaseczek, tylko wpierdziel. A więc blachy to Meinl Classic Custom Dark. Tylko ride jest inny, bo ja musze mieć konkretnie zdefiniowany, z pingiem i wyraźną kopułką. Stąd w moim zestawie ride Mb 20, którego już nie produkują i został zastąpiony przez Byzance Brilliant Heavy Hammered.

Pałki to Vater 5B. Całe życie używałem 2B, ale im bliżej czterdziestki, tym bliżej mi było do 5B. Uwielbiam 2B, bo wbrew pozorom nie trzeba wkładać aż tyle siły i jak się rozpędzi blasta, to idzie jak przecinak. Niestety nadgarstki dostają… Już nie te łapy. 2B do studia, żeby wbić gwoździe, ale na koncerty 5B.

Pedały to Tama Speed Cobra. Tu mam stary model, nowe wziąłem do Dimmu, bo tam są ważniejsze niż w Hunterze. Na pierwszy rzut oka te modele wyglądają bardzo podobnie, ale to różne konstrukcje. Nowa jest bardziej masywna, szersza, mocowanie pedału do pięty jest inne, łożyska są troszkę inaczej rozwiązane, no i bijaki są inne.

Zmieniłem słuchawki. Wcześniej miałem odlewy polskiej firmy, a teraz zamówiłem w firmie JH Audio. Są czterodrożne – tony wysokie, średnie i podwójny bas. Dla mnie rewelacja. Testowałem też dziesięciodrożne, takie, jakich używa Ray Luzier z Korna, ale dla mnie to za dużo informacji. Nie lubię za dużo słyszeć. Wziąłem średnią półkę i jest rewelacja.”

Share