> > > T. Stołowski (Tides From Nebula) i jego zestaw perkusyjny

24 listopada 2022 r. zespół Tides From Nebula zagrał koncert w poznańskim klubie U Bazyla. Jest to kapela coraz bardziej rosnąca w siłę i pretendujący do tego, aby doszlusować do grona polskich towarów eksportowych (obok takich tuzów, jak Vader i Behemoth, ale także Decapitated, Riverside, czy Trupa Trupa). Nie mogliśmy zatem nie skorzystać z takiej okazji, aby spotkać się z ich bębniarzem, Tomkiem Stołowskim, nakręcić jego występ i pogadać o tym, co najważniejsze, czyli bębnach (ale także blachach, naciągach, pałkach i hardłerach) oraz bębniarzach.

BeatIt: Tomek Stołowski, Tides From Nebula, witamy!

Tomek Stołowski: Cześć! Dziękuję za zaproszenie.

BeatIt: Jesteśmy w Poznaniu, gracie trasę po Polsce. Jesteście zespołem międzynarodowym.

T. S.: Można tak powiedzieć. Bardziej polskim, ale też międzynarodowym.

BeatIt: Gracie z dużym sukcesem na scenach europejskich i nie tylko, bo widać po rozpiskach koncertów. Nie ma co się krygować.

T. S.: Miesiąc temu wróciliśmy z trasy europejskiej. Zagraliśmy głównie w Niemczech plus Europa południowa – Bałkany, czyli Rumunia, Grecja, Bułgaria.

BeatIt: Spotkaliśmy się dzisiaj, żeby porozmawiać o gratach, jak prawdziwi perkusiści. Zacznijmy od talerzy. Z tego, co pamiętam jesteś endorserem marki…

T. S.: Tak. Bardzo dobrze znana niemiecka marka Meinl. W zasadzie już od 6-7 lat. Bardzo jestem zadowolony z tych blach. Nie to, że muszę na nich grać – są super. Sprawdzają się w studiu i na koncertach. Akurat tutaj mam dość tradycyjny zestaw. Zacznijmy od największego: Ride Benny Greb 22”. Lekko zaklejony, żeby troszkę go okiełznać, bo czasami potrafi być głośny. Do kompletu mam crash 18” z sygnaturą Benny’ego Greba. Do tego crash Byzance Traditional Medium Thin 19” i hi hat z tej samej serii 15”. Czasami gram w konfiguracji crash 19” przy hi hacie i crash 20 po prawej. Niestety dźwiękowiec nie lubi takiego setupu, bo jest nieco głośniejszy niż ten.

BeatIt: Czy jest różnica w konfiguracji blach podczas nagrywania płyt?

T. S.: To zależy. Niektóre utwory potrzebują lżejszego brzmienia i wtedy używam tej konfiguracji. Przy mocniejszych numerach 19-tkę przekładam na lewo, a po prawej wieszam 20-tkę. Ewentualnie w studiu mam Extra Thin Hammered Jazz Ride, który z ridem nie ma nic wspólnego, bo od razu crashuje, bez względu na to, jak się go uderzy. Pingu nie ma w ogóle, ale jest super jako crash. Słychać go na ostatniej płycie w kilku miejscach i na nowych, niedawno wydanych singlach. 

BeatIt: No to teraz beczki. 

T. S.: Wiele lat grałem na Sonorze Delite, ale trochę mi się znudziło. Pewnie niektórzy pamiętają – miałem zestaw w tygrysa. Dosyć rzucał się w oczy. Teraz jest to zestaw Hayman Vibrasonic z lat 70. Stare, ale bardzo fajne bębny. Ostatnio zyskują dużą popularność, szczególnie w polskich studiach. Konfiguracja 12”, 16”, 22”.

BeatIt: Werbel?

T. S.: Jest to werbel jedyny taki na świecie. Można dojrzeć logo Sonor, ale z Sonora ma tylko lugi. Miałem kiedyś zestaw Sonor Force 2003 i ogołociłem go z hardware’u, kupiłem bardzo cienki, klonowy korpus Kellera, przełożyłem wszystkie lugi, zaolejowałem go i jest taki werbelek. Zrobiłem go dosyć dawno temu, jakieś 5-6 lat. Nie mogłem z nim dojść do ładu i fajnie go nastroić. Zawsze coś mi nie pasowało i dlatego leżał w studio i się kurzył. W tym roku mnie wzięło, przysiadłem do niego i gram na nim całą trasę. 

BeatIt: Jakich używasz naciągów? Masz jakiś system?

T. S.: Tutaj żadnego systemu nie ma. Jedyny stały element to naciąg Evans Power Center. W zasadzie używam go na wszystkich werblach, już od wielu lat. Zacząłem go używać dlatego, że kiedyś usłyszałem, że Danny Carey ma taki i też chciałem taki mieć, żeby brzmieć i grać jak Danny (śmiech).

BeatIt: Już wiesz po co robimy te materiały. Ktoś będzie Ciebie oglądał i stwierdzi, że też chce mieć taki naciąg. 

T. S.: Tak. Brzmienia i techniki Danny’ego Carey’a nie uzyskałem mimo kupna naciągu (śmiech). Na tomach naciągi przezroczyste Remo Emperor. Czasami używam powlekanych. To zależy do potrzeb. Na koncertach fajne są przezroczyste, bo są bardziej dźwięczne. Z kolei w studiu bardzo często używam powlekanych. 

BeatIt: Widzę żelki.

T. S.: Zwykłe świąteczne żelki z Lidla i tasiemki. Nie ma co używać jakichś drogich, nie wiadomo jakich żelków.

BeatIt: Zwłaszcza, że się gra codziennie i żelki lubią się brudzić, spadać i znikać. 

T. S.: Tak. Jeszcze mogę opowiedzieć o zapasowym werblu. To też ciekawa rzecz. To na tym werblu przez wiele lat grałem koncerty póki nie doszedłem do ładu z tamtym. To jest Ludwig Acrolite kupiony na eBay’u za 100 dolarów. 

BeatIt: Warto zakładać alerty na eBay’u i olx i codziennie przeglądać listę…

T. S.: Tak, chociaż wątpię, że takie okazję na Ludwiga się jeszcze nadarzą. To się udało 6 lat temu. To był ostatni moment, kiedy te Ludwigi były w miarę w dobrych cenach. 

BeatIt: Teraz idzie kryzys, więc może…

T. S.: Ludzie zaczną wyprzedawać… Być może.

BeatIt: Akcesoria. Zacznijmy od pałek. Masz jakąś wybraną firmę i model?

T. S.: Pellwood 5B Classic Maxi. Gram nimi, bo są fajne i niedrogie. W zasadzie nie różnią się wytrzymałością od renomowanych marek. Tu jest taka sama pałka oskrobana papierem ściernym, bo jak się ręce zaczynają pocić, to lepiej się trzymają. 

BeatIt: W Twoim przypadku masa pałki ma znaczenie…

T. S.: Tak. Ta pałka jest dosyć gruba i do tego przedłużona. 

BeatIt: Żeby mieć sound i żeby pałka się trzymała.

T. S.: Ja jakichś finezyjnych rzeczy nie gram…

BeatIt: Chodzi o groove. I to było dzisiaj widać i słychać, że jest konkret. Zobaczycie zresztą w relacji i drum camie, co tu się dzieje za bębnami. Widziałem jeszcze Rolanda SPD-SX.

T. S.: To ta pierwsza wersja. Nie używam tego do dłuższych loopów, a tylko do typowych perkusyjnych efektów. Zwykłe elektroniczne pady.

BeatIt: Odsłuch? Widzę własny mikser.

T. S.: Nie do końca. To jest rejestrator KORG D888. Już nie produkowany, ale super sprzęt do tego, żeby dużo śladów wypuścić. Mamy tutaj osiem ścieżek. Cztery ścieżki to typowe loopy – klawiszowe czy perkusyjne. Jest jeszcze jedna ścieżka z time codem do sterowania światłami. Na polskiej trasie mamy swojego świetlika i to on “świeci z ręki”, a te pałeczki świetlne z tyłu są sterowane przez ten time code.  Na trasach europejskich, jak jest bardziej budżetowo, to bierzemy więcej lightsticków, które są synchronizowane po ścieżce time code. Jeszcze jest tam metronom dla mnie, który cały czas mi klika, żebym się dobrze trzymał loopów. Do tego klik dla gitarzystów, który dostają wtedy, gdy ja nie gram. Jest jeszcze dodatkowa ścieżka gitar, która idzie do wzmacniacza. Kiedyś graliśmy we czterech, ale od paru lat gramy w trzyosobowym składzie, bez jednej gitary, i czasami w niektórych miejscach brakuje tej gitary dogrywanej przez drugą osobę, więc posiłkujemy się w ten sposób. 

BeatIt: Chyba mamy wszystko w zestawie.

T. S.: Jeszcze mogę powiedzieć o stopie. Hardware to zbieranina. Stopa Tama Speedcobra. Nie gram żadnych super szybkich rzeczy, ale podoba mi się to, że ma długi i dosyć gładki footboard. Grając dwójki lubię sobie przesuwać stopę. Statyw do hi hatu Gibraltar, statywy do blach Tama i Gibraltar, stołek Tama 1st Chair. Można się pobujać. Człowiek swoje lata ma i musi mieć wygodny stołek…