> > > Robert Rasz wywiad dla BeatIt, cz. 4

Robert Rasz to perkusista o coraz większej renomie na polskim rynku muzyki niezależnej i młodego jazzu. Ten absolwent warszawskiej szkoły przy ul. Bednarskiej (był tam uczniem m.in. Czesława Bartkowskiego), a także Akademii Muzycznej w Katowicach, stał się podporą zespołów Meli Koteluk, Gaby Kulki czy Rykardy Parasol. Rok temu wybraliśmy się do poznańskiego klubu Blue Note na występ Roberta z Marcin Łosik Trio. Widzowie BeatIt mieli już możliwość obejrzeć fragmenty tego występu. Wówczas nie wystarczyło czasu na to, aby spokojnie usiąść i przeprowadzić z nim dłuższy wywiad. Jednak, co się odwlecze, to nie uciecze.

Jakiś czas potem spotkaliśmy się z Robertem przy okazji koncertu z Gabą Kulką w Centrum Kultury Zamek – również w Poznaniu. Mieliśmy wtedy mnóstwo czasu, aby dłużej porozmawiać o tym, co na świecie najważniejsze, czyli o bębnach. W pierwszym odcinku tego spotkania poruszamy takie tematy jak: ćwiczenie, praca na scenie i w studio oraz nagrywanie muzyki filmowej.

Robert Rasz www.beatit.tv

Robert Rasz specjalnie dla www.beatit.tv, cz. 4

BeatIt: Czy masz poczucie, że powinieneś więcej ćwiczyć, uzupełnić wiedzę lub przysiąść nad jakimś aspektem gry? Stresujesz się takimi rzeczami?

Robert Rasz: Nie, bo cały czas udaje mi się wykroić czas na rozgrzewanie się i ćwiczenie wprawek. Niestety, tylko wprawek. Największą radochę mam, jak mam czas w studio. Ostatnio sporo nagrywam, więc wykorzystuję dobry odsłuch, dobre brzmienie bębnów i wtedy ćwiczę. Nie mam czegoś takiego, żebym żałował, że nie mam czasu na bębnienie. Być może nadejdzie taka chwila. Jak przypomnę sobie siebie sprzed kilku lat, to zachwycałem się tym, że poćwiczyłem, że ta ręka gra taką partię, a ta taką, albo tym, że spisałem sobie jakąś solówkę i ją potem zagrałem. Tylko co dalej? Kolację trzeba zrobić. Teraz koncerty są miejscem, gdzie dbam o każda nutę.

B: Teraz na koncertach, czyli w pracy, wykorzystujesz te umiejętności, które wtedy nabyłeś, a uczysz się na froncie, w trakcie gry.

R. R.: To jest fajne, że u Gaby gramy na oldskulowych wedge’ach – po prostu siadasz i grasz. Tak samo jest u Rykardy Parasol, lub gdy gram jazz. Gram do naturalnego odsłuchu instrumentu. U Meli mamy “uszy”, kolega Maks pomaga jak może i jest fenomenalnym człowiekiem. No ale instynkt się troszeczkę obraca i inaczej słyszysz. Inaczej słychać w słuchawkach, inaczej słychać na żywo. To też jest ćwiczenie i nauka – słuchanie samego siebie w słuchawkach i słuchanie ze sceny. Trzeba podołać temu wszystkiemu. Mamy w Polsce różne sceny, jest coraz więcej bardzo dobrych.

B: Sala w CK Zamek jest sympatycznie przygotowana.

R. R.: Gram tu czwarty lub piąty raz i nagrywałem tutaj live z Uri Cainem trzy lata temu. Graliśmy tu Szpilmana. To była niesamowita szkoła. Uri Caine jest wybitnym pianistą i gra z niesamowitymi perkusistami. Grani z nim to niezła szkoła. Wracając do tematu Chodzieży, to pamiętam swoje pierwsze jam session. Wychodzę, a na kontrabasie Zbigniew Wrombel, na fortepianie Jan Jarczyk, na saksofonie Leszek Żądło, a ja na bębenku. Graliśmy prostego bluesa w F. Tu człowiek z bloków usiadł za bębnami i sobie wachluje pałką, ale widzę, że kolega kontrabasista mi pomaga. Jak grasz z lepszymi, to cię ciągną do przodu. Do tej pory zawsze mi się udawało grać z lepszymi, albo starszymi od siebie.

B: Powiedziałeś, że ostatnio sporo nagrywasz. Porozmawiajmy o Twoim podejściu do nagrywania i o Twoim pojęciu roli, jaką masz do odegrania w studio. Nagrywasz pewnie i na “setkę” i na ślady. Jak wolisz?

R. R.: Wolę nagrywać w stu procentach na “setkę”. To nie znaczy, że nagrywanie do samego podkładu jest czymś złym, bo z tego też się wynosi niesamowitą szkołę. Skupiasz się na bębnie i myślisz: “Mogłem wyżej podnieść pałkę, mogłem uderzyć bardziej agresywnie, albo mniej agresywnie”. Jak grasz z całym zespołem, to tego nie słychać, bo muzyka cię niesie. I to i to ma swoje plusy. Ostatnio nagrywam dużo muzyki filmowej, co sobie chwalę. To jest dopiero szkoła. Dostajesz “kwit”, nie dla perkusisty. Masz formę, metronom w ucho i kompozytor mówi: “Zagraj mi grubo, mięsiście i żeby szło do przodu”. No i zagraj!

Bębniarki i Bębniarze! Przed Wami Robert Rasz w czwartej odsłonie ekskluzywnego wywiadu udzielonego specjalnie dla widzów BeatIt! Zapraszamy!

Share