> > > Test BeatIt: słuchawki Direct Sound EX-25 PLUS

Czas na kolejny produkt nadesłany przez świetny sklep perkusyjny, jakim bez wątpienia jest gdyński DrumStore. Są to słuchawki Direct Sound EX-25 PLUS. Mieliście już możliwość zapoznać się z naszymi wrażeniami z testowania innych modeli (Direct Sound SP-34 Extreme Isolation oraz Direct Sound EX-25 Extreme Isolation), a teraz możecie je porównać z opisanym poniżej.

Direct Sound Extreme Isolation EX-25 PLUS

Testujemy słuchawki Direct Sound EX-25 PLUS

1. Produkt

Podobnie jak w przypadku innych modeli słuchawek Direct Sound, które mieliśmy u siebie wcześniej, także i te są solidnie wykonane i zachowują charakterystyczny design, który może się podobać. Redaktor Viking zabrał te słuchawki na próbę swojego zespołu i korzystał z nich przez około 4 godziny. Stwierdzamy śmiało, że te konkretne słuchawki zapewniły ponadprzeciętną izolację od otoczenia. Klik był przyjemny dla ucha i nie było potrzeby ustawiania dużej głośności, przy czym stopka i werbel słyszalne były bez odsłuchu w sposób zadowalający. Ponadto, przez 4 godziny używania non stop nie było efektu niewygody, czy ucisku na małżowiny uszne. Przewód przyłączeniowy jest tu jeden i od razu robi wrażenie solidnego, a wtyki nadal wyglądają na porządne. Sposób składania pałąka oraz ergonomia i wygoda są absolutnie bez zastrzeżeń.

2. Podstawowa specyfikacja testowanych słuchawek:

  • producent: Direct Sound
  • model: EX-25 PLUS
  • słuchawki komorowe (zamknięte)
  • izolacja od otoczenia: 33,4 dB
  • zakres częstotliwości: 20-20,000 Hz
  • głośniki High Precision Audio (HPA) zapewniają wierność brzmienia
  • głośnik: 40 mm
  • impedancja: 32 Ω
  • czułość: 117 dB przy 1 KHz 1 mW
  • przewód: odłączany, 96″
  • wtyk: pozłacany stereo mini jack 1/8 z nakręcanym pozłacanym adapterem na stereo jacka 1/4
  • moc wejściowa: 1000 mW
  • masa: 269,3 g (wliczając kabel i wtyk)
  • Red is Right™ – identyfikacja kanałów po kolorach

3. Brzmienie

Jeśli chodzi o charakterystykę brzmienia słuchawek Direct Sound EX-25 PLUS, to znów poprosiliśmy elektronika, elektryka, realizatora dźwięku, pianistę i basistę, a także dobrego znajomego beatit.tv – Artura Nowaka o to, aby podzielił się swoimi wrażeniami:

“Podobnie jak to było wcześniej, podczas testowania korzystałem z odtwarzacza Yamaha CD-N500 i wzmacniacza Onkyo 9070 (z wbudowanym DAC na kościach Wolfson WM8742 – 192 kHz/24-Bit). Urządzenia te połączone były elektrycznym interkonektem cyfrowym Monster, a więc najsłabsze ogniwo (tor analogowy w odtwarzaczu Yamaha) został pominięty. Nie jest to z pewnością zestaw najlepszy na świecie, ale raczej godny wszystkich słuchawek. Każda para została wpięta w dedykowane gniazdo słuchawkowe we wzmacniaczu. Dla celów porównawczych korzystałem też z gniazda w smartfonie Honor 8.

Do celów odsłuchu wykorzystałem nagrania, które dobrze znam, i to z różnych nośników. Zacząłem od kilku numerów Rammstein z płyty “Reise Reise“, następnie na tapetę poszły Skunk Anansie z “Wonderlustre“, Foo Fighters z “Wasting Light“, “czarna” Metallica, Hope “Da Best Of“, Alter Bridge, a na koniec troszkę lżejszych rzeczy: kilka randomowych numerów Basi Trzetrzelewskiej, Kayah, Anastacia, Stevie Wonder, Rod Stewart… Większość o jakości CD audio i kilka mp3 (co, nawiasem mówiąc, dość łatwo było rozróżnić).

W porównaniu do wyższego modelu (SP-34) słychać praktycznie od pierwszego dźwięku, że ogólnie jest to ta sama szkoła dźwięku. W paśmie nadal wyczuwalna lekka ekspozycja przełomu środka i góry, co powoduje, że jest czytelnie i analitycznie. To tyle, jeśli chodzi o podobieństwa. Co się tyczy różnic, to należy stwierdzić, że góra pasma jest wyraźna, jednak już nieco mniej szlachetna. Brzmienie przestało być “perłowe” i w niektórych sytuacjach w odbiorze pojawiły się “drobiny piasku”.
Ponieważ miałem już styczność z kilkoma modelami tego producenta, pokusiłbym się o stwierdzenie, że środek pasma jest “firmowy”, tzn. czytelny, chociaż nie bez indywidualnego charakteru. Z tego powodu potrzebowałem troszkę czasu, żeby się przyzwyczaić do brzmienia gitar, ale po tej adaptacji było już całkiem sympatycznie. Nieźle “klei” się to z dolnym zakresem, który stanowi największą różnicę w stosunku do modeli, które testowałem wcześniej. Bas jest obfitszy, a przynajmniej takie robi wrażenie. Wprawdzie utracił trochę sprężystości i “kopa” na rzecz objętości (większego rozciągnięcia w paśmie), ale nadmiernie “misiowaty” jeszcze nie jest. Jest to cecha, która bardzo mi odpowiada. Chciałbym jednak wyraźnie podkreślić, że tego basu nadal nie jest bardzo dużo i niektórym użytkownikom (w niektórych gatunkach muzycznych) wciąż może go być za mało.

Ogólnie należy zaznaczyć, że równowaga tonalna jest na niezłym poziomie, nawet chyba bardziej zbliżona do mojej ulubionej niż to było w przypadku innych modeli słuchawek Direct Sound Extreme Isolation. Dodać muszę, że przestrzeń znana z wyższego modelu (SP-34) została nieco zredukowana. Obraz kreowany przez testowane dziś słuchawki jest mniejszy, jak gdyby delikatnie okryty kotarą. Trudniej też odróżnić detale, które poprzednio się wręcz narzucały. Jest to jednak adekwatne do różnicy w sugerowanej cenie produktu.

Podsumowując: słuchawki Direct Sound EX-25 PLUS to produkt dla szerszego odbiorcy niż wyższe modele tej marki, choć jest to nadal odbiorca wymagający. Z pewnością warto zainteresować się tym sprzętem.”

OCENA: 5/5

Plusy:

  • bardzo dobre wykonanie
  • dynamika brzmienia
  • zwiększona izolacja otoczenia
  • dobre słuchawki studyjne
  • wygodne przez wiele godzin

Pomiędzy:

  • basy nie aż tak potężne

Minusy:

  • brak