> > > Ash Soan prezentuje swój zestaw perkusyjny

W niedzielę 20 października 2019 r. byliśmy świadkami drugiej edycji Śląskiego Festiwalu Perkusyjnego zorganizowanego, tak jak w ubiegłym roku, przez Śląskie Centrum Perkusyjne w Chorzowskim Centrum Kultury. Atrakcją tegorocznej edycji było sześciu wspaniałych perkusistów. Polskę reprezentowali Michał Dąbrówka i Igor Falecki, a gośćmi z zagranicy byli Dali Mraz, Jost Nickel, Derek Roddy oraz Ash Soan. Oczywiście skorzystaliśmy z okazji do tego, aby sfilmować zestawy perkusyjne większości gwiazd i porozmawiać z nimi o bębnach i samym festiwalu. Dziś przed Wami Ash Soan

Ash Soan: Moje bębny to Gretsch Broadcaster. Wymiary: 22” x 14”, tom 12” i floor tom 16”. Dziś użyty werbel to Gretsch Nickel-Coated Brass 14” x 6,5”.

Statywy to klasyczne flat base DW 6000, które uwielbiam. Pedał stopki to DW 9000, a więc uwspółcześniona wersja z płytą i tak dalej.

Talerze to w całości Zildjian: hi hat New Beat 14”, K Dark Crash 18” i  Constantinople Medium Thin Ride 22” po mojej prawej.    

Pałki to Vic Firth 5A z drewnianą główką.

Naciągi to Remo. Na werblu Ambassador. Na tomach Emperory na górze i standardowe naciągi fabryczne na dole. Chyba czyste Ambassadory. Zazwyczaj zakładam powlekane Ambassadory jako naciągi rezonansowe i powlekane Emperory jako uderzane, bo daja takie suche brzmienie, jakie lubię.

Oprócz marek Remo, Vic Firth, Gretsch i Zildjian użyłem dziś żelków drumdots. To amerykańska firma. Podoba mi się w drumdots to, że się nie brudzą. Żelki innej marki pozostawione na bębnie przez kilka miesięcy zamieniają się w takie lepkie paskudztwo i trzeba się tego pozbyć. Z drumdots nie ma tego problemu. Podobają mi się. Wysłali mi trochę żelków, ale nie wiem co właściwie znaczy być endorserem. Po prostu mam trochę produktów drumdots i wolę je od Moongel, bo to o nich mówię.

beatit.tv: Jak Ci się podoba Śląski Festiwal Perkusyjny?

Ash Soan: Za każdym razem gdy występuję na festiwalu perkusyjnym dzieje się to samo. Nie wiem dlaczego zawsze się dziwię. Powinienem przestać. Takie imprezy polegają na tym, że ma być show – szybkie granie, techniczne, dużo bębnów. A ja przyjeżdżam z jednym tomem, jedną floor tomem, crashem i ride, no i nie gram technicznie i szybko. A jednak wciąż jestem zapraszany na takie festiwale. Dziś również doznałem wiele ciepła od organizatorów i publiczności. Chyba jest tu dziś ze 400-500 osób. Chodząc po tym teatrze cały czas spotykałem się z miłością dla tego, co robię. Pomyślałem więc, że będę przyjeżdżał na festiwale skoro ludzie chcą mnie słuchać. Dziś był taki szczególny moment. Mam na koncie już sporo takich imprez, a tu podchodzi do mnie gość i mówi: „Dzięki za to, że przyjechałeś do Polski!” jakby wizyty bębniarzy tutaj były rzadkością. Jestem zaszczycony tym zaproszeniem i z pewnością tu wrócę.

beatit.tv: Rzadkością jest Twoja obecność w Polsce. Jeszcze u nas nie wystąpiłeś na takim festiwalu.

Ash Soan: Ostatni raz byłem w Polsce 10 czy 11 lat temu. Zagrałem koncert z artystą w Warszawie. To było w erze przed Instagramem.