> > > Dirk Verbeuren (Megadeth) wywiad dla BeatIt

Z okazji otwarcia nowej kwatery głównej sklepu DrumCenter w Bydgoszczy 10 października 2018 r. odbyła się klinika perkusyjna, którą poprowadził Dirk Verbeuren. Ten belgijski bębniarz zasłynął w 2016 r. swoim transferem do jednej z legend thrash metalu, czyli grupy Megadeth. Należy jednak zaznaczyć, że pracował na swoją rynkową pozycję przez ponad 20 lat jako edukator, perkusista sesyjny i muzyk specjalistów od melodyjnego death metalu – zespołu Soilwork.

Naturalnie skorzystaliśmy z okazji, aby spotkać się z tym utalentowanym oraz sympatycznym perkusistą i porozmawiać z nim o jego zestawie perkusyjnym (TUTAJ), a także przeprowadzić wywiad. Oto co miał on do powiedzenia o swojej roli w Megadeth, byciu edukatorem perkusyjnym i jeszcze kilku innych sprawach…

BeatIt: Pewnie wszyscy Cię pytają o to, jak się zmieniło twoje życie w ciągu ostatnich trzech lat. Ciekawi mnie to, jak zmieniło się Twoje podejście do bębnów przez ten czas.

Dirk Verbeuren: Świetne pytanie. Naturalnie, gram już od wielu lat i mam swoje punkty odniesienia, które już się teraz nie zmieniają. Ale zawsze szukam nowości. W przypadku Megadeth najciekawsze jeśli chodzi o bębny było zmierzenie się z tym, co wnieśli od siebie poszczególni perkusiści przez lata istnienia kapeli. Skupiłem się na trzech z nich, bo grali w tych numerach, które teraz gramy. Są to: Gar Samuelson, Nick Menza i Chris Adler. Oczywiście słyszałem ich wcześniej, ale wgryzanie się w szczegóły to już inna para kaloszy. Dało mi to świeższe podejście, bo starałem się oddać tym partiom sprawiedliwość, a jednocześnie pozostać sobą podczas ich wykonywania. To potrafi być trudne, a na pewno jest wyzwaniem i nieustanną nauką.

BeatIt: Czy to wpłynęło na ustawienie Twojego zestawu?

Dirk Verbeuren: Trochę tak. Dodałem tom 10” i zdjąłem kilka mniejszych blach, które nie mają zastosowania w Megadeth. Zwykle używam splashy i bella, które mam też dziś ze sobą jednak w Megadeth wszystko się opiera na crashach, a nie małych talerzach. Gram na dwóch centralkach już od kilku lat, może półtora roku zanim dołączyłem do Megadeth, więc byłem przygotowany. Jak porównałbyś to, co grasz w Megadeth do wcześniejszych muzycznych doświadczeń? Cieszę się, że miałem te wszystkie lata na to, żeby się przygotować do tej roboty. Gdy dołączasz do kapeli albo zmieniasz ekipę, to chodzi też o to, jak się w nią wpasujesz, a nie tylko jak grasz. Może 10 lat temu nie byłbym tak samo dobrze przygotowany i mógłbym popełnić kilka błędów lub czuć się niekomfortowo. Mam za sobą 12 lat ciężkiej pracy z Soilwork – w trasie i w studio, ale także inne doświadczenia, np. kliniki czy sesje nagraniowe. To wszystko przygotowało mnie do tego, aby móc dołączyć do tego legendarnego zespołu, w którym poziom jest naprawdę wysoki. Powiedziałem Dave’owi Mustaine’owi, że moim celem od samego początku jest to, żeby nie musiał się martwić o bębny. Powiedziałem mu: ”Ogarnę bębny i będą takie, jak chcesz. Nie martw się”. Mój plan jest taki, żeby wejść, zająć się bębnami i ogólnie być tak profesjonalnym, jak tylko mogę. Mam takie podejście, że przyjmując zlecenie wchodzę w to na sto procent. Może nawet bardziej teraz, gdy jestem starszy.

BeatIt: Jesteś również nauczycielem.Zajmujesz się tym od 20 lat. To troszkę odmienne doświadczenie dla perkusisty. Czy bycie częścią Megadeth wpłynęło na tę stronę Twojego życia zawodowego?

Dirk Verbeuren: Tak. Mam na to więcej czasu ponieważ w Soilwork musiałem też zajmować się stroną biznesową, a to zabierało dużo czasu. W Megadeth to jest załatwione. Mają spory zespół ludzi i to mi pozwala skupić się na nauczaniu. Dzięki temu mogłem poświęcić więcej czasu nauczaniu i rozwinąć tę działalność. Mam teraz niezłą, że tak powiem, sforę uczniów i oni są niesamowici. Uczę się od nich, jak przekazywać wiedzę. Oni mnie do tego inspirują. Bardzo lubię uczyć. To wspaniałe!

BeatIt: Jakie plany ma Megadeth?

Dirk Verbeuren: Mamy przed sobą jeszcze jeden koncert w stolicy Indonezji – Dżakarcie. Będzie on ostatni na trasie promującej płytę ’Dystopia’. Prawie trzy lata koncertowania. Piszemy już nowe numery, więc w którymś momencie wejdziemy do studia, ale nie wiem jeszcze kiedy. Wiosną znów będziemy koncertować. Mamy też przed sobą imprezę Megacruise i parę innych fajnych rzeczy. Będzie sporo okazji, żeby złapać Megadeth. Jaram się!